Źródło: portal Lupiga, ale tekst pierwotnie ukazał się w magazynie “Vreme”
Autor: Teofil Pancić
Data publikacji tekstu: 6/01/2022
Data przekładu: oh (01/2022)
Uwagi w [kwadratowych nawiasach] dodałam w tłumaczeniu
Kontekst: początek 2022 roku, Novak Đoković, “najlepsza rakieta na świecie” i ukochany syn Serbii, niezaszczepiony wylatuje na Australian Open. Australijskie władze wstrzymują mu wizę w związku z, jak się nagle okazuje, szeregiem nieprawidłowości związanych z przestrzeganiem antycovidowych reguł – w trakcie ich wyjaśniania na jaw wychodzą kłamstwa sportowca i pojawiają się kolejne nieprawidłowości, tak po stronie Đokovicia, jak i samych służb australijskich. Đoka umieszczony zostaje w hotelu dla imigrantów zawieszonych w biurokratycznym limbo systemu. Władza Serbii, ustami prezydenta Vucićia najpierw się za Novakiem wstawia, potem, wśród rosnącego chaosu, ustami premierki Any Brnabić stwierdza, że rozwiązanie sprawy leży po stronie Novaka. Kwestia magicznej zmiany wyników testów covidowych Đokovicia zarejestrowanych w wewnętrznym serbskim systemie zdrowotnym pozostaje bez odpowiedzi. Matka Dijana na specjalnie zwołanej konferencji prasowej mówi, że jej syn nie jest mordercą, ojciec Stefan porównuje go do Jezusa. Opinia publiczna się dzieli – jedni stoją za Novakiem, drudzy krytykują go jako antyszczepionkowca, który jest sobie sam wienien. Świat wstrzymuje oddech, a ostatecznie australijskie władze, które się w międzyczasie same sobie motają wokół kostek, i tak cofają wizę i Nole wraca do Belgradu. Kurtyna.
Kto twierdzi, że „niezgoda to serbskie przekleństwo”? Wystarczy znaleźć cel będący dostatecznie wykręconym, nadaremnym i wypranym z sensu, a wszystko, co myślą Serbowie zjednoczy się w świętej jedności – rzadkie jednostki, które z tej jedności wyskoczą, zostaną wrzucone w smołę i obtoczone w piórach. Oto, weźmy Novaka Đokovicia, najlepszego tenisistę świata. Człowiek nie zaszczepił się przeciwko Covid-19; nikt nie wie dlaczego, on sam nie zdradza, wspomina się o tajemniczym „wyjątku medycznym”, ale nie jest jasne, czym jest ten wyjątek i czy w ogóle istnieje.
Rzeczywiście, są ludzie, którzy nie mogą przyjąć szczepionki z uzasadnionych medycznych powodów. Jednak takich osób jest bardzo niewiele, a przyczyny są całkiem konkretne i każdy z nich jest medycynie dobrze znany. Nie ma tu miejsca na subiektywnie odczuwane zaburzenia psychiczne, irytująco naiwną wiarę w internetowe plotki i inne formy mętnego „niuejdżyzmu”, do których – co wiedzieliśmy na długo przed pandemią – Đoković ma skłonność. Zatem antyszczepionkowość – jeśli jest antyszczepionkowcem, a wszystko wskazuje, że tak – przychodzi tu jako kolejny naturalny krok w rozwoju jego już ustabilizowanego „poglądu na świat”. Który Đoković dzieli, jeśli go dzieli, z milionami innych ludzi – tyle że oni nie są bogaci i sławni, a on jest.
Z drugiej strony Đoković jest Serbem, podobnie jak miliony z nas, w co wpisuje się niejako wewnętrzny nakaz, byśmy wszyscy bronili jego tajemniczego „wyższego prawa” do tego, żeby mógł – w tym przypadku – niezaszczepiony wjechać do Australii i tam grać w tenisa. I nagle wszyscy rzucamy się na to zadanie: i rząd i opozycja, i vučicie i đilasy, i RTS i H1, i popi i ateiści, i folkowcy i punkowcy, i geje i hetero, i tacy i owacy – jakby wszyscy nagle znaleźli się na jednym froncie, froncie obrony „naszego Nole” przed złą australijską biurokracją, a i przed Nowym Światowym Porządkiem w ogóle.
Rzecz jednak polega na tym, że do Australii nie można wjechać niezaszczepionym, i szlus. Istnieją bardzo rzadkie odstępstwa od tej reguły, ale żeby należeć do wyjątków nie wystarczy – albo nie musi wystarczyć – że się ktoś nazywa Novak Đoković. Najwyraźniej Đoković nie ma tego, co uczyniłoby z niego wyjątek. A nawet gdyby było inaczej, mówimy o uznaniowym prawie każdego państwa do swobodnego interpretowania, ustanawiania lub nieustanawiania wyjątków.
No, dobrze, prawdą jest, że jest tu coś jeszcze. Đoković jest najlepszym tenisistą świata i dlatego wielu skorzysta na jego nieobecności – ponieważ wtedy oni będą lepsi niż naprawdę są. Czy będą się cieszyć, jeśli Đoković wróci do domu, nie oglądając boiska tenisowego? Będą. Ale pojawiają się tu dwa pytania: 1. dlaczego miałoby to być problemem Australii?; 2. dlaczego miałoby to być „naszym” problemem? Đoković sam swoją wolą im tę radość umożliwia.
Dlatego ostatecznie, w obecnym stanie rzeczy, mowa jest o problemie obywatela Đokovicia, z którym on może i musi sam sobie poradzić. A my moglibyśmy go w tym wesprzeć i zachęcić, zamiast go pieścić i utwierdzać w butnym zachowaniu szczeniaka.
Innymi słowy: dalej, zaszczep się, chłopcze. To nic takiego, nie boli, a przydaje się. I ten, który pisze te słowa jest zaszczepiony, podobnie jak zdecydowana większość tych, którzy je przeczytają i niczego nam nie brakuje. Nie jesteś wcale lepszy od nas, po prostu lepiej grasz w tenisa. A ci z nas, którzy zgodnie ze swoim wyborem nie zaszczepili się, przynajmniej nie lecą do Australii. Trudno im dotrzeć i do Ćićevca. Podpierają ściany własnych domów i z powodów, których już nawet sami nie pamiętają, gardzą całym światem. Poza „naszym Nole”, oczywiście. Bycie ich bohaterem to najsmutniejsza rzecz na świecie.
Także szczep się, i graj, i wygraj wszystko, bo jesteś najlepszy. A jeśli potem jeszcze ktoś się będzie ciebie czepiał, powiedz nam o tym, a wszyscy staniemy do obrony.