Press "Enter" to skip to content

Gorycz artystów: Koniec epoki sceny BIGZ-u – znika jeszcze jeden symbol miasta
ARTYKUŁ N1 O ZAMKNIĘCIU BUDYNKU BELGRADZKIEGO BIGZ-U [2021]

Źródło: portal N1
Autorka: Tamara Ognjanović
Data publikacji artykułu: 7/03/2021
Przekład: oh (03/2021)
Uwagi w [kwadratowych nawiasach] dodano w tłumaczeniu

Link do dedykowanego wpisu na Fb


BIGZ: Budynek BIGZ-u wzniesiony został na potrzeby Drukarni Państwowej Królestwa Jugosławii. Zaprojektował go Dragiša Brašovan, a prace budowlane trwały od 1934 do 1941 roku. Budynek stanowi modelowy przykład serbskiego modernizmu i jest dziś jednym z ikonicznych obiektów architektonicznych Belgradu.
W latach 40. belgradzka drukarnia była największą na Bałkanach i czwartą największą w Europie. Budynek symbolicznie zaprojektowano w kształcie cyrylicznej litery „P”, tak, by przypominał starą drukarską prasę. Obiekt ma 64 metry wysokości, 3,5 hektara powierzchni użytkowej, jego korytarze ciągną się przez 10 tysięcy metrów.
Po II wojnie światowej w budynku działały państwowe drukarnie, ostatnia z nich, utworzony w 1970 roku BIGZ (Beogradski grafičko-izdavački zavod) był właścicielem budynku do 2007 roku, kiedy państwo sprzedało go firmie Beta Partners za znacznie zaniżoną kwotę. W 2021 roku właścicielem budynku została pompowana rosyjskim kapitałem firma Marera Properties, która niedawno kupiła również budynek Beogradjanki. Marera zamierza zamienić BIGZ w nowoczesny biurowiec. Na szczęście będzie przy tym musiała współpracować z konserwatorem zabytków, ponieważ od 1992 roku obiekt wpisany jest do rejestru dóbr kultury.

Kontekst: Położony na Senjaku (czyli blisko centrum) budynek BIGZ-u od lat dwutysięcznych znany był przede wszystkim jako przestrzeń pracy muzyków i artystów oraz miejsce spotkań, imprez i koncertów. Od lat mówi się o “scenie BIGZ-u”, o “brzmieniu BIGZ-u”. Twórcy prowadzili tu swoje studia, atelier i “próbownie”, wynajmując w przystępnych cenach lokale na najwyższych piętrach budynku. Niższe piętra również były wynajmowane – znajdowały się tu biura, zakłady, siedziby różnych organizacji. W marcu 2021 roku zrealizowana została transakcja sprzedaży obiektu w wyniku czego dotychczasowi rezydenci zostali pozbawieni miejsca pracy, a Belgrad stracił największe i najważniejsze centrum kultury alternatywnej, jakie posiadał.

 

Po sprzedaży budynku BIGZ-u setki artystów, którzy tu od lat działali zostają bez przestrzeni do pracy. Nowi właściciele poinformowali wynajmujących lokale, że ci muszą je opuścić do końca marca. Muzycy, artyści sztuk wizualnych, stowarzyszenia zajmujące się edukacją sceniczną – po 15 latach w BIGZ-ie – wzywają instytucje państwowe, aby uznały znaczenie tego środowiska i pomogły mu.

Koniec epoki sceny BIGZ-u – tak o nadchodzącej eksmisji z budynku mówią artyści, którzy od lat mieli tu swoje studia i atelier.

„Wiele albumów i singlów zostało tu nagranych, wiele dzieciaków tu właśnie zagrało swój pierwszy koncert, tu tworzy też stara szkoła, zespoły pokroju Partibrejkersa, Ajsbrna nadal grają tu i ćwiczą”, mówi muzyk Ivan Petrović.

„We wcześniejszych latach przyjeżdżali do BIGZ-u różni ludzie, obcokrajowcy, i mówili – kumpel z Berlina powiedział mi, żebym tu przyszedł! Ten budynek stał się symbolem miasta” opowiada jego kolega Danilo Jovičić.

„Największą wartością BIGZ-u jest wspólnota, którą tworzy i sposób, w jaki łączy ludzi pochodzących z różnych kultur i reprezentujących różne dziedziny sztuki – tego nie ma nigdzie indziej w mieście”, ocenia muzyk Nemanja Savić i dodaje:

„Zniknięcie tej sceny to wielki cios dla alternatywnej kultury. Tracimy tę wspólnotę i kreatywny hub, który istniał w mieście od 20 lat.”

Budynek BIGZ-u od wcześniejszego właściciela kupiła Marera Properties i, jak ogłoszono, firma przygotowuje projekt rekonstrukcji obiektu. Dzięki entuzjazmowi artystów i ich gotowości do pracy w niepewnych warunkach ta niezwykła przestrzeń od lat przynosi miastu ofertę kulturalną. Teraz, jak mówią twórcy, mają nadzieję, że brak reakcji na zamknięcie budynku nie wynika z braku zainteresowania ich problemami oraz że milczenie nie jest jedyną odpowiedzią instytucji państwowych.

„Potrzeby twórców są naprawdę duże. Dla mnie jako artysty sztuk wizualnych ważne jest, że wszyscy są tu na miejscu i że mamy szansę nawiązywać i rozwijać wspólne projekty – ta możliwość jest nie do przecenienia. To jest coś, czego miasto nie dostrzega, ponieważ nie znajduje jakiejś adekwatnej alternatywy dla tego, co zostało stworzone w BIGZ-ie”, podkreśla Nemanja Nikolić, malarz i doktorant Akademii Teatralnej.

„Staramy się na własną rękę znaleźć jakąś przestrzeń, ale w miarę upływu czasu widzimy, że to nie jest wcale proste”, wspomina Danilo Jovičić.

Zdaniem urbanistki Ivy Čukić to wielka szkoda, że po tylu latach istnienia sceny BIGZ-u i działalności zespołów, które powstały w tym budynku, pracy świetnych DJ-jów i artystów, miasto i państwo nie rozpoznają znaczenia tej, jak można byłoby ją nazwać, instytucji.

„To porażające, że znaczenie tego miejsca nie zostało zauważone, ale też, że nie ma sygnałów, by istniała jakakolwiek reakcja na postulaty wysuwane przez ludzi, którzy zajmują tę przestrzeń”, mówi Čukić.

Urbanistka dodaje, że istnieje wiele dóbr publicznych, które nie są użytkowane, nie są też wpisane do ksiąg, przez co nie występują w ewidencji, tak by mogły zostać udostępnione.

„A kiedy już przychodzi wpis, obiekty się sprzedaje i to brutalnie. Gdyby chociaż istniała jakaś korzyść z aktywowania tych nieruchomości do celów służących szerszemu społecznemu zaangażowaniu lub rozwojowi – ale tego nie widać, to się nie dzieje. Wiemy, że takie próby najczęściej są powstrzymywane. Wszystko sprowadza się do tego, że większość nieruchomości, które odpowiadałyby kategoriom przestrzennym BIGZ-u, należy do sektora prywatnego. Istnieją mechanizmy, które pozwalają wymóc na inwestorach tymczasowe przeznaczenie obiektów do spełniania określonych funkcji korzystnych z punktu widzenia miasta. One mogłyby być aktywowane, gdyby istniało minimum politycznej woli, żeby to zrobić”, ocenia Čukić.

Przykłady udostępniania przestrzeni przedstawicielom kultury niezależnej i organizacjom obywatelskim znaleźć można w Europie i regionie, podsumowują artyści i eksperci. Nasze ramy prawne również mogłyby objąć podobne modele, gdyby państwo i miasto rozpoznały znaczenie tego typu organizacji.

„Nie wiem, dlaczego taka metropolia nie miałaby posiadać jakiegoś nowego BIGZ-u”, mówi Ivan Petrović, muzyk.