Źródło: Ne možeš mnogo ali možeš malo (wyd. Rende, Beograd 2010)
Autor: Aleksandar Stojković ST
Przekład + komentarz: oh/2012
Powiązane teksty na stronie: Górniczy blues i gimnastyka (wywiad, 2010)
Dalsza „lektura”: kanał YT Goribora
Aleksandar Stojković ST to muzyk, autor tekstów, frontman zespołu Goribor uznawanego za jedną z najsilniejszych grup alternatywnych na terenie byłej Jugosławii. Urodzony i przez lata związany z górniczym Borem, obecnie mieszka w Puli.
Kończę jakąś niewiele znaczącą szkołę średnią, wyjeżdżam za granicę, wracam, wita mnie komisja wojskowa, z różnych powodów rekrutem nie zostaję, zwolniony jestem, zrywam z dziewczyną po pięciu czy sześciu latach zabawy, dziadek umiera i przeprowadzam się do jego mieszkania, głównie nie trzeźwieję, nie wiem z czego żyję, siostra i rodzice mi pomagają, poznaję nową dziewczynę, trucizny zaczynają mi głowę zalewać, ograniczam wszystko, próbuję się ustawić, siostra mi pomaga zacząć szkołę „z przyszłością”, zdaję jeden egzamin, widzę, że mogę, prawie w ogóle już nie piję, palę zioło tu i tam, łykam prochy, ale z umiarem, z nową dziewczyną zrywam, ale się godzimy, dobrze mi z nią, ale spokoju we mnie nie ma, w rozsypce jestem, zaczynam pracować, marzę, mam jakieś plany, w moim życiu może nie jest wspaniale, ale najgorzej też nie, coś się dzieje, po siedmiu miesiącach wypijam rakiję, jedną, służbowo, słoneczny dzień, wychodzę na ulicę i przeszczęśliwy wchodzę do pierwszej knajpy… ślizgam się rok z górką, wszystko powoli znika, tylko przeszłość wraca, pracę rzucam, egzaminy rzucam, rozstaję się z dziewczyną, opuszczam mieszkanie dziadka i wracam do moich, piję, ćpam, ale nie jestem dość silny, żeby zniszczyć się do końca, jedyne, co mogę normalnie robić, to pisać, marzę o powieści, ale nie mam na nią dość siły, znajduję kompromis w wierszach i krótkich historiach i tak dochodzimy do końca jeszcze jednej, tej oto właśnie.
Kilka słów o tekstach zawartych w zbiorze Ne možeš mnogo ali možeš malo [Nie możesz wiele ale możesz mało]
Teksty ST to próba zabicia złego czasu, zajęcia czymś rąk i głowy. To zapis momentów wyciszenia i chwil zupełnej ciemności – alkoholu, narkotyków, przejścia na „drugą stronę” i niemożności powrotu do „ciepłego serca”. Tu krótkie frazy rządzą się prawami skrajnych emocji, słowa miast w kwieciste desenie składają się w proste przekazy, które z rozmysłem męczą przyziemnością. Od codzienności – w której, jak w zaklętym kręgu, zawsze zdarza się tylko to, co już było – nie można wszak uciec. Stojković z niezwykłą szczerością, nie chowając się pod maską ironii, cynizmu czy językowego dekoru mówi o świecie pełnym rozczarowania, o niemożności przystosowania się, o upadku i braku odwagi. W jego tekstach nie ma miejsca na zbawienie, którego przytomnie nie myli z chwilową ulgą. Życie jest tu wyczyszczone ze złudzeń, nieznośnie uczciwe w opowiadaniu o (nie)śmiertelnych grzechach słabości. ST nikogo nie oszukuje i nikogo niczym nie kupuje. Jego teksty nie próbują uwodzić – nie chodzi w nich o urodę ani o pragnienie podzielenia się jakąś metaforyczną głębią istnienia. Teksty Aleksandra Stojkovicia czyta się jak szczerą spowiedź kogoś, kto w opowieści o swoim trudnym doświadczeniu bycia człowiekiem dotyka prawd uniwersalnych, zatem bliskich nam wszystkim. Jedyna różnica między ST i resztą świata zdaje się polegać na tym, że ten nie traci przytomności w swoich ucieczkach od bólu – słowo za słowem opisuje każdy krok ku przepaści i z powrotem. I, co ważne, jeśli jego teksty opowiadają się – mimo wszystko – za przetrwaniem, to chyba tylko dlatego, że w tej bolesnej autentyczności ST odczuwa jednocześnie echo niezbywalnego piękna ludzkiego przeżycia jako takiego.